Prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi oświadczył w środę, że za katastrofą rosyjskiego samolotu, który rozbił się w ubiegłym roku na Synaju, stoją terroryści, którzy pragnęli zaszkodzić turystyce Egiptu i relacjom Kairu z Moskwą i z innymi krajami.
To pierwsze oficjalne oświadczenie, w którym władze Egiptu przyznają, że katastrofa rosyjskiego samolotu pasażerskiego na Synaju 31 w październiku 2015 roku była rezultatem aktu terroru - pisze Reuters.
Po katastrofie, w której zginęły 224 osoby, Moskwa wstrzymała wszystkie loty pasażerskie do Egiptu; kraj ten był dotąd popularnym miejscem wypoczynku rosyjskich turystów.
Prezydent Egiptu zaapelował w wypowiedzi transmitowanej w środę w telewizji o połączenie wysiłków w walce z terroryzmem.
"Ci, którzy strącili samolot, chcieli zadać cios nie tylko turystyce, lecz i stosunkom z Rosją, Włochami i innymi państwami" - powiedział prezydent Egiptu na prezentacji dotyczącej rozwoju Egiptu do roku 2030.
Dotychczas władze Egiptu twierdziły, że są rozpatrywane wszelkie wersje katastrofy rosyjskiego samolotu i że chcą poczekać na ostateczny raport komisji badającej przyczyny katastrofy. W połowie grudnia egipskie władze opracowały wstępny raport na ten temat; w dokumencie podkreślono, że na razie nie ma dowodów na potwierdzenie tezy Rosjan o zamachu bombowym.
Airbus A321 rosyjskich linii czarterowych Metrojet, który rozbił się na półwyspie Synaj, leciał z Szarm el-Szejk w Egipcie do Petersburga. Nie ocalał nikt z 224 pasażerów i członków załogi. Była to największa katastrofa samolotowa w historii rosyjskiego lotnictwa.
Oficjalne potwierdzenie przez Egipt, że przyczyną tej katastrofy był zamach bombowy, potencjalnie wystawia Egipt na ryzyko roszczeń odszkodowawczych rodzin ofiar.
źródło: PAP.