top of page

Awantura z "latającymi krzesłami" w Hurghadzie zmieniła się w "aferę mięsną". Sprawą zajął się rząd


Nas początku tygodnia Hurghadą wstrząsnęła wiadomość, że w jednym z hoteli na południu miasta doszło do gigantycznej awantury pomiędzy gośćmi, a właścicielami kurortu.



Dwie "zwaśnione strony" najpierw zaczęły wymieniać się wyzwiskami, a później w ruch poszły pięści i krzesła. Kłótnia doprowadziła do rozbicia szklanych drzwi i dużych szkód materialnych w hotelowej restauracji. Kilka osób z obsługi zostało lekko rannych.


Hotel, który obsługuje głównie turystów egipskich nie zgłosił sprawy na policję, gdyż obie strony "doszły do porozumienia i pojednały się", a straty finansowe zostały pokryte. Sprawa wydawała się załagodzona i zamknięta, ale w środę w egipskich mediach znów zawrzało. Pojawiły się informacje, że kłótnia pomiędzy gośćmi, a właścicielami hotelu wyniknęła nie z powodów finansowych, a w związku z tym, iż w tamtejszej restauracji serwowano nieświeże mięso. Inne portale podawały, że bójka wyniknęła z powodu podania Egipcjanom do zjedzenia... mięsa z osła.



Tego było już za wiele. Najpierw, jeszcze w środę, zareagował gubernator prowincji Morza Czerwonego. W pilnym oświadczeniu przeczytaliśmy: "Generał dywizji Amr Hanafi polecił szybkie utworzenie specjalnej komisji w celu zbadania incydentu i zapewnienia bezpieczeństwa mięsa w hotelu na czele z lokalnym oddziałem weterynarii i biurem ministerstwa turystyki w Hurghadzie".

Komisja rozpoczęła pracę i jeszcze tego samego dnia wydała pilny komunikat: "W wyniku badania weterynaryjnego mięsa stwierdzono, że jest to zamrożone mięso bawole importowane z Indii z aktualną datą ważności, a zatem nie ma prawdy w tym co krąży w niektórych portalach społecznościowych na temat obecności mięsa osła podawanego gościom hotelowym".




To koniec sprawy? Otóż nie. W sumie drobny incydent stał się na tyle głośny, że sprawą zajął się... rząd Egiptu. I od razu zrobiło się bardzo poważnie i groźnie.


Centrum medialne rady ministrów Egiptu w pilnym komunikacie "zaprzeczyło prawdziwości krążącym w sieci informacjom w których twierdzi się, że w hotelu w Hurghadzie wybuchła kłótnia w wyniku oferowania gościom nienadającego się do spożycia mięsa".



Przy okazji rząd Egiptu zaapelował do obywateli, aby "nie dali się zwodzić fałszywym wiadomościom, które mają zaszkodzić reputacji egipskiej turystyki" i przypomniał iż:

"Art. 80 Kodeksu Karnego stanowi, że "plotkarz podlega karze grzywny od tysiąca do pięciu tysięcy funtów egipskich oraz pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 6 miesięcy i nie dłuższy niż 5 lat".


Ponadto, wg. tego samego artykułu "kto umyślnie rozpowszechnia nieprawdziwe wiadomości, oświadczenia lub pogłoski, jeżeli może to zagrozić bezpieczeństwu publicznemu, wywołać terror wśród ludzi lub zaszkodzić interesowi publicznemu, podlega karze pozbawienia wolności i grzywnie od 50 funtów do 200 funtów egipskich.


I jeszcze "kto nieumyślnie publikuje nieprawdziwe wiadomości, oświadczenia, pogłoski, sfabrykowane lub podrobione dokumenty, albo fałszywie przypisywane innym osobom, jeżeli może to zakłócić spokój publiczny, wywołać panikę wśród ludzi lub zaszkodzić interesowi publicznemu podlega karze pozbawienia wolności na okres nie krótszy niż rok i grzywnie nie mniejszej niż 5.000 funtów i nie większej niż 20.000 funtów egipskich.


Naprawdę strach się bać, ale warto wiedzieć co może grozić każdemu, kto w Egipcie upublicznia lub rozpowszechnia niepotwierdzone przez Państwo informacje.


hurghada24.pl

Comments


bottom of page