top of page

Dramatyczne relacje ocalałych turystów z łodzi podwodnej, która poszła na dno u wybrzeży Hurghady





Wczoraj około godziny 11.00 u wybrzeży Hurghady zatonęła turystyczna łódź podwodna, dzięki której pasażerowie mogli z bliska obserwować niezwykłą faunę i flotę Morza Czerwonego. Na pokładzie batyskafu Sindbad było 48 osób, w tym trzech członków załogi i 45 turystów narodowości rosyjskiej.





Niestety, w trakcie wchodzenia na pokład doszło do tragedii. Łódź "Sindbad" - notabene, jedyna taka jednostka w basenie Morza Czerwonego i całego Bliskiego Wschodu zaczęła nabierać wody i zatonęła. Zginęło 6 osób. To obywatele Federacji Rosyjskiej. Uratowano 39 turystów. Cała egipska załoga przeżyła.


Czternaścioro rozbitków trafiło do szpitali w Hurghadzie. Cztery osoby - w tym dwójka dzieci - wciąż znajduje się w stanie krytycznym. Pozostałych 25 osób, które - po zaopatrzeniu przez lekarzy, z niewielkimi obrażeniami wróciły do swoich hoteli w Hurghadzie.


Co istotne, wszyscy turyści, którzy mieli wziąć udział w feralnym rejsie byli narodowości rosyjskiej, jednak specjalnie powołany Zespół Kryzysowy poinformował, iż w gronie rozbitków byli obywatele Indii, Szwecji oraz Norwegii narodowości rosyjskiej. Najmłodszy pasażer miał 3 lata. Najstarszy 62. W rejsie miało wziąć udział czternaścioro nieletnich.





Od wczoraj wszyscy w Egipcie zastanawiają się, jak mogło dojść do tej tragedii? Kto zawinił? Dlaczego 10-letnia łódź podwodna, jedna z największych atrakcji Hurghady "poszła na dno".



Łódź "Sindbad" wychodzi w morze ze specjalnego pomostu oddalonego od brzegu i hotelu o tej samej nazwie o kilometr. Rejs na głębokości nawet 25 metrów trwa około 40 minut, a bilet kosztuje 70 dolarów od osoby. W trakcie zanurzenia cały czas na zewnątrz znajduje się dwóch nurków, którzy przez okrągłe iluminatory robią zdjęcia turystom znajdującym się wewnątrz jednostki, a także "umilają czas" podczas stresującej podwodnej eskapady.






Na miejsce startu turyści dopływają motorówkami i dopiero tam, z pomostu wchodzą na pokład jednostki przez dwa włazy. I owe włazy odgrywają w tym dramacie najważniejszą rolę.






Relacje świadków tragedii są przerażające.


- Kiedy zaczęliśmy schodzić do środka, żeby zająć miejsca, nagle zaczęła lać się woda. Były otwarte oba włazy przez które wlewała się woda, a okręt "jakby oderwał się od cum holowniczych". Niektórym udało się wydostać z wnętrza, niektórym nie - powiedziała portalowi Izwiestia pani Jekaterina i dodała "łodzie znajdujące się w pobliżu natychmiast przybyły z pomocą. Zabrali moją córkę i moją matkę. Ich stan jest poważny.


Inna, anonimowa rozmówczyni w wywiadzie cytowanym przez portal mk powiedziała, że "​​statek zaczął tonąć w chwili, gdy pasażerowie dopiero wsiadali na pokład, a wszystkie drzwi i włazy były otwarte".


- Egipcjanin na pontonie zaczął krzyczeć "Stój! Stój!", jednak kapitan, ani drugi pilot w środku batyskafu nie mógł go usłyszeć.


Kobieta wraz z innymi pasażerami wypchnęła z pokładu jednostki swoje dzieci do wody i próbowała płynąć, zdając sobie sprawę, że nie będzie w stanie wejść na pobliski pomost.


Rosjanka dodała, iż ​​jej zdaniem cała tragedia wydarzyła się z powodu błędu jednej osoby, która rozpoczęła zanurzanie nie upewniając się, czy wszyscy ludzie znajdują się na pokładzie i czy wszystkie włazy są zamknięte.


- Wielu pasażerów nie zdążyło wejść do środka, dzięki czemu udało się uniknąć kolejnych ofiar - stwierdziła kobieta.





Portal RIA Novosti cytuje z kolei panią Alenę, która osiem lat temu wybrała się w podwodny rejs "Sindbadem".


- Chociaż był nowy, gdyż miał dwa lub trzy lata, to już się trząsł. Siedzenia były podarte i porysowane. Ponadto przed rejsem nie przeprowadzono pasażerom żadnego instruktażu. Nie było kamizelek bezpieczeństwa - stwierdziła Alena i dodała -

batyskaf "ledwie oddychał", a turyści na pokładzie bali się nawet czegokolwiek dotknąć, aby tego nie uszkodzić.






Sindbad od tamtego czasu przeszedł kilka remontów. Ponadto został przemalowany z koloru żółtego na biały. Tuż po tragedii gubernator prowincji Morza Czerwonego Amr Hanafi zapewnił, że ogromny batyskaf, mogący pomieścić 48 osób, posiadał wszystkie zezwolenia na użytkowanie, a kapitan jednostki miał ważną licencję pozwalającą na prowadzenie "Sindbada".






Tymczasem, odpowiedni Departament Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął już postępowanie karne w związku z tą katastrofą za "naruszenie zasad bezpieczeństwa ruchu i eksploatacji transportu wodnego, powodującego w wyniku zaniedbania śmierć więcej niż dwóch osób". Według wstępnych informacji Departamentu "batyskaf został uszkodzony na skutek zderzenia z rafą".


Członek Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, oceanolog Anatolij Tawriczeski oświadczył, że przyczyną zatonięcia mogło być zwarcie i niekontrolowane zalanie zbiorników balastowych. W wyniku tego kapitan stracił kontrolę nad jednostką, a ta poszła na dno.


Sprawą tragedii zajęła się również prokuratura w Hurghadzie.




Comentários


bottom of page