Egipski Instytut Meteorologii ostrzega, iż przed nami "najbardziej upalne dni lata w tym kraju". Dziś w Kairze temperatura przekroczy 42 stopnie, jutro w Sharm el-Sheikh ma być 41 stopni, w Hurghadzie 40, a w czwartek w Ajn Suchna 43 stopnie. Wszystko mierzone oczywiście w cieniu. W kolejnych dniach ma być równie gorąco.
W związku z tak wysokimi temperaturami miliony Egipcjan znów tłumnie wylegną na miejskie plaże. Tym bardziej, że od czwartku do soboty mieszkańcy tego kraju będą mieli dni wolne z uwagi na rocznicę Rewolucji Wolnych Oficerów z 1952 roku, która obaliła rządzącego tym krajem króla Faruka. Jest więc co świętować.
Do tego typu obrazków znad polskiego morza już się przyzwyczailiśmy. "Janusze i Grażyny" na wymarzonych wakacjach codziennie, zamiast smacznie spać, zrywają się skoro świt i biegną nad Bałtyk. Obok kocyka i kremu do opalania targają ze sobą młotek, paliki i długi oraz szeroki kolorowy materiał. Ze wszystkiego pośpiesznie budują parawan, który odgradza ich "wakacyjne królestwo" od pozostałych urlopowiczów. Dopiero teraz, w swojej warowni czują, że są u siebie i w spokoju mogą się opalać. Tylko nieliczni zabierają nad morze wielkie parasole chroniące przed piekącym słońcem.
A jak wygląda wypoczynek na egipskich plażach "Ahmedów i Aisz"? Jest dokładnie odwrotnie niż w Polsce, ale równie "ciekawie"... jak choćby w Aleksandrii...
To, co dzieje się na polskich plażach to "pikuś" w porównaniu z tym co widzimy na publicznych plażach w Egipcie. Warto podkreślić "publicznych", gdyż takie obrazki
nie dotyczą oczywiście zamkniętych hotelowych brzegów morza, gdzie wypoczywają spragnieni opalenizny zagraniczni turyści. Tam tłoku raczej nie ma, choć "poranna walka o najlepsze leżaki" w dalszym ciągu jest praktykowana.
Apropo's leżaków. Tych na plażach, gdzie wypoczywają Egipcjanie raczej nie uświadczymy. Egipcjanie unikają słońca z oczywistych względów. Nad morzem królują więc parasole i plastikowe krzesełka...
... A, gdy nie jest aż tak bardzo gorąco parasole znikają. Wystarczają same krzesełka. Warto wiedzieć, że Egipcjanie preferują plażowanie rodzinne, z dziećmi, w dużych grupach przyjaciół czy znajomych. Jeżeli plaża jest płatna, potrafią siedzieć na niej praktycznie cały dzień.
Cóż, parasole i krzesełka to na egipskich plażach jak widać norma, ale - tak jak Polsce powoli znika moda na monstrualny "parawaning" - tak tam coraz bardziej rozpowszechnia się "tentbeach", czyli nazwijmy to "namioting". To po prostu nielegalne ustawianie na plażach dobrze wyposażonych namiotów.
To niekiedy bardzo solidnie wykonane konstrukcje, zaopatrzone w przenośny generator prądu, łóżko, stół, krzesła, grilla oraz turystyczną kuchenkę dwupalnikową zasilaną z butli gazowej.
Trend na "namioting" tak się w Egipcie rozpowszechnił, że władze zaczęły z tym zjawiskiem walczyć. W ostatni piątek burmistrz Port Fuad zarządził "nalot" na największą plażę w mieście u ujścia wód Kanału Sueskiego do Morza Śródziemnego likwidując kilkadziesiąt tego typu nielegalnie postawionych konstrukcji.
Widząc egipski "namioting" może teraz łaskawszym okiem popatrzymy na nasz "niewinny parawaning".
Comentarios