Do naprawdę niezwykłego i zuchwałego przestępstwa doszło w prowincji Bani Suwajf w środkowym Egipcie. Trzech mężczyzn nazwanych przez tamtejsze media "gangiem archeologów" przez kilkanaście miesięcy prowadziło nielegalne wykopaliska w poszukiwaniu cennych artefaktów. "Archeolodzy" wpadli przez przypadek. Wykopywane nad Nilem przedmioty zaczęli gromadzić w szopie... tuż obok posterunku policji. A wykopali z ziemi naprawdę sporo...
Jak podało egipskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych "gang archeologów" wygrzebał z ziemi aż 437 artefaktów, w tym m. in. 400 kamiennych posągów, 29 amuletów, dwie ceramiczne butelki i dwie maski pośmiertne.
Policjanci, którzy przeprowadzili "nalot na szopę" nie mogli uwierzyć, że wśród artefaktów znajdowały się także trzy sarkofagi, w tym jedna z mumią w środku.
Mężczyźni przyznali się do prowadzenia nielegalnych wykopalisk i zbierania artefaktów w celu ich sprzedaży. Grożą im bardzo wysokie kary. Nielegalni archeolodzy i handlarze artefaktami są obecnie jednym z głównych wrogów dziedzictwa kulturowego Egiptu. Nielegalny wywóz lub kradzież historycznych artefaktów i części starożytnych egipskich pomników jest karany dożywotnim więzieniem i grzywną w wysokości nawet do ponad pół miliona dolarów.
Co miesiąc, funkcjonariusze organów ścigania i archeolodzy odkrywają ślady kilkudziesięciu nielegalnych wykopalisk. Najbardziej narażone na tego typu działania są okolice Dahszur, Doliny Królów i Gizy.
Bardzo często artefakty oferowane są turystom na ulicach Kairu, Luksoru, czy Hurghady po bardzo przystępnych cenach.
留言