top of page

Turysta w Hurghadzie prędzej dziś spotka na swej drodze lwa, niż rekina



Nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe. W ciągu zaledwie czterech dni policja w Hurghadzie złapała... dwa młode lwy. Jeden został "aresztowany" na terenie wioski beduińskiej. Drugie lwiątko... jechało obwodnicą miasta jako pasażer furgonetki.





Znalezienie lwów to pokłosie akcji prowadzonej przez funkcjonariuszy departamentu Ochrony Środowiska i Rezerwatów Morza Czerwonego w związku z informacjami o nielegalnym posiadaniu i wykorzystywaniu różnych gatunków dzikich zwierząt w Hurghadzie i jej okolicach.


Pierwsze lwiątko zostało złapane w jednej z wiosek beduińskich rozsianych wzdłuż łańcucha Gór Atbaj, które są dla turystów zwieńczeniem pustynnego safari na jeepach czy quadach.






W większości przypadków takie pustynne eskapady kończą się małym poczęstunkiem i jazdą na wielbłądach. Okazuje się, że kolejną atrakcją turystyczną jest także możliwość zrobienia sobie zdjęcia lub "potrzymania w ramionach" prawdziwego lwa. Oczywiście za odpowiednią opłatą.


I tak, w środę w jednej z wiosek beduińskich policja zatrzymała i "aresztowała" lwiątko. Mało tego, na miejscu funkcjonariusze znaleźli także węże - w tym kobry, krokodyle nilowe, żółwie i małpy.





Wszystkie dzikie zwierzęta przebywały tam bez odpowiednich zezwoleń i z naruszeniem prawa o ochronie środowiska, przepisy którego stanowią wyraźnie, iż "dzikie gatunki zwierząt muszą przebywać w licencjonowanych i odpowiednio wyposażonych miejscach takich jak ogrody zoologiczne, w których nadzór weterynaryjny zapewni im bezpieczeństwo, bezpieczeństwo ich właścicieli oraz osób postronnych, mających z nimi styczność".


Jak donosi almasryalyoum zatrzymane lwiątko oraz pozostały "zwierzyniec" zarekwirowano, a dzikie zwierzęta trafiły do ogrodu zoologicznego w Gizie.






Gdy sprawa nieco przycichła, w sobotę wybuchła kolejna bomba. Patrol departamentu Bezpieczeństwa Drogowego policji na obwodnicy w Hurghadzie, po krótkim pościgu, zatrzymał furgonetkę w której na miejscu pasażera siedział... lew.



Śledztwo przeprowadzone na miejscu zdarzenia wykazało, że lwiątko miało trzy miesiące i najprawdopodobniej było przewożone z wioski beduińskiej w inne miejsce, w celu ukrycia przed organami ścigania.





Sprawą nielegalnego posiadania dzikich zwierząt i wykorzystywania ich w celach zarobkowych zajęła się prokuratura w Hurghadzie.



1 Comment


czea
5 godzin temu

Simba miała profesjonalną opiekę. Była traktowana z wielkim uczuciem I szacunkiem. Egipskie dzieci nie mają 10% opieki tak dobrej, jak miała Simba.

Like
bottom of page